Dodaj podpis |
Łańcuch przeżycia to ciąg działań, które wykonane po sobie odpowiednio szybko mogą uratować życie.
W łańcuchu nie liczy się konsekwetne wykonanie czynności po czynności ale w ogóle sama chęć udzielenia pomocy drugiemu człowiekowi. Nie liczy się też jakość podjętych działań tylko w ogóle podjęte działania.
Nie bójmy się pomagać!
Jakie powinny być działania ratownicze? Skuteczne. Żeby mogły takie być trzeba je utrwalać non stop. A jak to robić w teorii? No właśnie. Z pomocą przychodzą nam media, symulacje video, obrazy i... kursy ratownicze.
Pracownicze kursy z zakresu pierwszej pomocy są bardzo okrojone i najczęściej właśnie teoretyczne. Ten kto dotknął w swoim życiu chusty trójkątnej lub defibrylatora miał wielkie szczęście:)
Wracając do naszego łańcucha przeżycia i poszczególnych jego etapów.
Pierwsze ogniwo jest bardzo intuicyjne bo najczęściej w stresie nie jesteśmy nic w stanie zrobić oprócz wykonania telefonu. Ok. Tak też można. Tylko czy gdybyśmy my byli po drugiej stronie czulibyśmy się zawiedzeni tym, że ktoś tylko 'dzwoni? Poza tym, żeby wezwać pomoc trzeba zrobić powierzchowne oględziny miejsca zdarzenia, zabiezpieczyć siebie i poszkodowanego, sprawdzić podstawowe czynności życiowe i dopiero z tą wiedzą chwycić za telefon.
Pierwsze ogniwo jest bardzo intuicyjne bo najczęściej w stresie nie jesteśmy nic w stanie zrobić oprócz wykonania telefonu. Ok. Tak też można. Tylko czy gdybyśmy my byli po drugiej stronie czulibyśmy się zawiedzeni tym, że ktoś tylko 'dzwoni? Poza tym, żeby wezwać pomoc trzeba zrobić powierzchowne oględziny miejsca zdarzenia, zabiezpieczyć siebie i poszkodowanego, sprawdzić podstawowe czynności życiowe i dopiero z tą wiedzą chwycić za telefon.
Pamiętajcie, najpierw wzrokiem obejmujemy poszkodowanego i miejsce zdarzenia. Oceniamy potencjalne niebezpieczeństwo. Zabezpieczamy najpierw siebie. Nigdy nie podchodzimy odrazu do samochodu, który uległ wypadkowi np. uderzając w drzewo. Obchodzimy go dookoła, sprawdzamy ilość osób w pojeździe czy coś z auta wypływa itp. Najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo.
W dalszej kolejności oceniamy stan poszkodowanego. W tym pierwszym etapie łańcucha szczególnie istotna jest ocena czy może dojść lub doszło do zatrzymania krążenia. Do zapamiętania: zawsze należy przystąpić do resuscytacji krążeniowo-oddechowej, jeśli stwierdzamy zatrzymanie oddechu lub oddech jest niemiarowy (rzadki i dziwny- często jest to ostatnie tchnienie) bez względu na to czy to był np. upadek z wysokości. Jeśli stwierdzamy zatrzymanie oddechu to uraz kręgosłupa odchodzi na dalszy plan, najważniejsze jest wtedy ratowanie ludzkiego życia.
Sprawdzanie funkcji życiowych człowieka upraszczamy do weryfikacji czy zaszła utrata swiadomości- halo, słyszysz mnie? i do sprawdzenia oddechu czyli odchylenie głowy do tyłu i udrożnienie dróg oddechowych. Tutaj ważna jest zasada 10 sekund i odbiór takich bodźców jak oddech poszkodowanego na naszym policzku oraz uniesienia klatki piersiowej poszkodowanego góra-dół. Na podstawie tych informacji jesteśmy w stanie ocenić czy doszło do zatrzymania krążenia.
Przypominam, że krótkotrwała utrata przytomności (wybudzenie do 60s jest omdleniem. Wymaga zapewnienia poszkodowanemu dopływu świeżego powietrza, jednocześnie unosząc jego kończyny ku górze.
Gdy decydujemy się na wezwanie karetki to zaczynamy od przedstawienia się, podania informacji o poszkodowanym i miejscu zdarzenia. Lepiej dzwonić pod nr 999 niż 112. Dodzwonimy się bezpośrednio tam, gdzie chcemy się dodzwonić. Idealnie by było, gdyby podczas rozmowy już wykonywać resuscytację.
Co dalej? Krok drugi. Wezwaliśmy pomoc. Możemy iść na kawę;) A tak całkiem serio z każdą minutą szanse na przeżycie maleją... Karetka karetką trzeba zacząć działać.
Przystępujemy do masażu serca i ratowniczych wdechów. Ucisk klatki piersiowej powinien być miarowy na głębokość kilku cm w samym jej środku (u dorosłego w zależności od postury 5-6cm, a u dziecka 4-5cm). Laik ma wykonać 30 uciśnięć w stabilnej pozycji. Następnie należy wykonać dwa wdechy. Skuteczny wdech unosi klatkę piersiową. Jeśli tak się nie dzieje to znaczy, że szczelnie nie objęliśmy nosa albo ust poszkodowanego lub zapomnieliśmy udrożnić jego drogi oddechowe odchylając głowę ku tyłowi. I w tym schemacie 30:2 wykonujemy resuscytacjęa aż do przyjazdu sluzb medycznych lub wyczerpania własnych sił. Resustytacja potrafi być wyczerpującą po godzinie ćwiczeń na fantomie byłam spocona 'jak świnia. Nie wiem jak ratownicy walczą ze zmęczeniem to nie lada wysiłek.
Przystępujemy do masażu serca i ratowniczych wdechów. Ucisk klatki piersiowej powinien być miarowy na głębokość kilku cm w samym jej środku (u dorosłego w zależności od postury 5-6cm, a u dziecka 4-5cm). Laik ma wykonać 30 uciśnięć w stabilnej pozycji. Następnie należy wykonać dwa wdechy. Skuteczny wdech unosi klatkę piersiową. Jeśli tak się nie dzieje to znaczy, że szczelnie nie objęliśmy nosa albo ust poszkodowanego lub zapomnieliśmy udrożnić jego drogi oddechowe odchylając głowę ku tyłowi. I w tym schemacie 30:2 wykonujemy resuscytacjęa aż do przyjazdu sluzb medycznych lub wyczerpania własnych sił. Resustytacja potrafi być wyczerpującą po godzinie ćwiczeń na fantomie byłam spocona 'jak świnia. Nie wiem jak ratownicy walczą ze zmęczeniem to nie lada wysiłek.
Pamiętaj, jeśli sam/a reanimujesz dziecko to najpierw wykonaj 5 wdechów ratowniczych, potem masaż serca w postaci 30 uciśnięć klatki i dwa wdechy. Po minucie dopiero wezwij pogotowie lub biegnij po defibrylator.
Ratowanie ludzkiego życia jest łatwiejsze w grupie, kiedy jest więcej osób i kiedy w momencie wyczerpania możesz liczyć na innego człowieka. Dodatkowo łańcuch przeżycia realizowany przez kilka osób ulega skróceniu bo kilka czynności wykonuje się na tym samym poziomie.
Kolejne ogniwo łańcucha to wczesna defibrylacja. Nie zawsze masz dostęp do tego naprawdę prostego urządzenia, ale jeśli wiesz, że jest w pobliżu i masz możliwość z niego skorzystać to nie wahaj się choćbyś robił to pierwszy raz w życiu.
Żeby ludzkie życie mogło być uratowane musimy mieć szczęście, umiejętności i szybką reakcję służb medycznych na nasz telefon (ostatni etap łańcucha). Nikt nie zagwarantuje nam tego, że nasz łańcuch przeżycia zafunkcjonuje, a poszkodowany przeżyje. Dlatego jedyne o czym musimy pamiętać to wiara, że się uda i chęć podjęcia działania. Stres i nasz paraliż musi zejść na dalszy plan.
Każdy łańcuch jest tak mocny, jak jego najsłabsze ogniwo.
Komentarze
Prześlij komentarz